Kiedy pada słowo wyzysk, zwykle przywodzi ono na myśl niewolnicze wykorzystywanie w pracy lub inne niesprawiedliwe traktowanie. W prawie cywilnym, pojęcie to wiąże się ze szczególną sytuacją istniejącą przy zawieraniu umowy.
Z wyzyskiem mamy do czynienia, gdy jedna ze stron umowy, w zamian za swoje świadczenie (np. zapłatę ceny lub wykonanie usługi), przyjmuje lub zastrzega dla siebie lub osoby trzeciej inne świadczenie (np. przeniesienie własności nieruchomości lub zapłatę wynagrodzenia), którego wartość w chwili zawarcia umowy w rażącym stopniu przewyższa to pierwsze. Dysproporcja świadczeń musi być rażąca – a więc zauważalna bez pogłębionych analiz, radykalna. Dodatkowo jednak, aby kwalifikować daną sytuację jako wyzysk, ta strona umowy, która oferuje rażąco niższe świadczenie, musi wykorzystywać w tym celu przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony. Dwa przykłady takich sytuacji. Nawiązując do polskiej literatury – sprzedaż chininy dla chorego, który musi ją przyjąć dla ratowania życia lub zdrowia, w zamian za drogi i luksusowy samochód. I przykład nieliteracki – umowa zamiany dwóch obrazów, które rażąco różnią się wartością, o czym nie wie jedna ze stron (przekazująca obraz droższy), nie mając doświadczenia z zakresu obrotu dziełami sztuki.
Zawarcie umowy, która stanowi wyzysk jednej ze stron, nie skutkuje automatycznie jej nieważnością. Strona pokrzywdzona może za to żądać zmniejszenia własnego świadczenia lub zwiększenia świadczenia drugiej strony (np. ma zapłacić mniej lub dostać więcej towaru). Gdyby jedno i drugie było nadmiernie utrudnione (przykład z zamianą obrazów), wówczas możliwe jest żądanie unieważnienia umowy. W takiej sytuacji, umowa traktowana jest tak, jakby nie była nigdy zawarta, zaś strony muszą zwrócić sobie wszystkie świadczenia z jej tytułu. Wyegzekwowanie takiego uprawnienia, wymagać będzie przeprowadzenia postępowania sądowego.
Należy również pamiętać, że z przedstawionych uprawnień można skorzystać w terminie 2 lat od dnia zawarcia umowy. Po tym czasie, nie ma już możliwości, aby wpłynąć na podpisaną umowę i pomimo dysproporcji świadczeń, obowiązuje ona w takim brzmieniu, jaki strony jej nadały. Ograniczenie czasowe ma wprowadzać stabilizację transakcji i pewność co do jej warunków. Powoduje to jednak, że z dochodzeniem sprawiedliwości nie należy zwlekać.
Czy spotkali się Państwo z tego rodzaju umowami?
adw. Artur Piwowarczyk
Moi znajomi kilka lat temu wymieniali się mieszkaniami… małe, w bardzo dobrym stanie na większe, wymagające gruntownego remontu.